poniedziałek, 6 października 2014

Siostry: Samodzielność i Organizacja

Wyprowadzając się z rodzinnego domu, napisałam na jednej z półek w moim pokoju "tu mieszkała Holi Goli". (Mam nadzieję, że rodzice zarobią kiedyś na tym napisie fortunę, przekształcając mieszkanie w muzeum mojej osoby)
Kiedy jednak zabierałam ostatnią walizkę, poczułam, że opuszczanie rodzinnych pieleszy może być naprawdę bolesne. Bolesne, bo:

- zostawia się to, co się znało, lubiło, szanowało, kochało
- do tej pory było bezpiecznie i komfortowo, a teraz nie wiadomo jak to będzie
- ludzi, których się kocha nie są już na wyciągnięcie ręki
- samodzielność to nie bułka z masłem

Skupię się na tym ostatnim punkcie. Przez ostatnie tygodnie słowo "samodzielność" odmienia się w mojej obecności przez wszystkie przypadki. Mam być samodzielna, mam uczyć się samodzielności, mam nie bać się samodzielnych decyzji... Szczerze? Wolałabym, żeby zamiast wałkować teorie na temat samodzielności, ci wszyscy znawcy i spece od życia na własną rękę, powiedzieli mi, jak się zorganizować.

Po miesiącu samodzielnego mieszkania stwierdzam z całą świadomością, że Samodzielność i Organizacja to siostry, które muszą koniecznie wprowadzić się do mnie jak najszybciej. Samodzielność i Organizacja to duet doskonały. Ułatwiający właściwie wszystko. Wyjaśniający wszystko. Upraszczający wszystko. Czyli: niezbędny!

Moje nowe życiowe motto brzmi zatem: nie ma samodzielności bez organizacji.

I wierzcie lub nie, ale nie nie da się żyć na własną rękę, nie potrafiąc tego wszystkiego jakoś ogarnąć.

Jak już się nauczę na nowo organizować, to Wam o tym napiszę. Tymczasem: buźka!



2 komentarze:

  1. samodzielność to faktycznie nie jest prosta rzecz, ale ja osobiście uwielbiam tę idę i wyprowadziłam się od rodziców baaardzo szybko. i mowiąc szzerze, nie wyobrażam sobie powrotu.

    OdpowiedzUsuń
  2. powielam twoje nowe zyciowe motto. dzieki Bogu funkcjonuję z nim juz dłuższy czas:)

    OdpowiedzUsuń