poniedziałek, 28 października 2013

Kiedy kobieta nie może iść na przód

Każda dziewczyna, kobieta w pewnym momencie swojego życia zatrzymuje się w takim momencie, w którym ma wrażenie, że wszystko się skończyło. To jest taki moment, w którym stajemy w miejscu i nie wiemy, dokąd dalej ruszyć. Ba, nie tylko nie wiemy dokąd, nie wiemy też jak poruszać nogami, żeby się przemieszczać.
Na taki brak pomysłu na swoje życie może składać się kilka rzeczy:
- rozpad związku
- odkrycie, że nie zrealizowało się własnych zamierzeń
- lęk przed zmianami

Co zrobić z takim stanem? Jak sobie pomóc? Jak ruszyć z miejsca i oderwać nogi od wygodnej kanapy? Sposobów jest mnóstwo, ja wybrałam kilka, aby je zaprezentować. 

Sposób 1: Czas, czas i jeszcze raz czas 
Pewnie miliony razy denerwowało nas gadanie innych "potrzeba czasu/czas wszystko załatwi/czas leczy rany". To brzmi beznadziejnie, ale to prawda. Cokolwiek by to nie było, potrzebujemy czasu, żeby się z tym oswoić. Przeboleć. Przepłakać. To nie znaczy, że mamy siedzieć z założonymi rękami i czekać na mannę z nieba. działać powinniśmy cały czas, pracować nad sobą też. po prostu nie przeżywajmy, że coś nam idzie gorzej, wolniej - mamy gorszy czas. Ale przyjdzie lepszy. Potrzeba czasu. 

Sposób 2: Rewolucja
To mój ulubiony sposób załatwiania spraw wszelakich. Kiedy coś jest nie tak, warto zrobić remont w życiu. Nie mówię od razu o wyburzaniu ścian, ale małe przestawienie kilku spraw jest dobre. Zróbmy coś czego wcześniej w życiu byśmy nie zrobiły. Zmieńmy wygląd. Zacznijmy wychodzić z domu. Poznajmy nowych ludzi. Zacznijmy słuchać innej muzyki. Obojętnie, co to nie będzie, ale będzie czymś nowym, nieznanym, będzie dobre. Pozwoli nam zacząć ruszać nogami. A przynajmniej szurać. 

Sposób 3: Ucieczka
Odcięcie się od tego, co było jest też dobrym pomysłem. Wielu powie, że to pomysł zbyt radykalny, a ja powiem, że to pomysł świetny. Bo lepiej robić coś, niż nie robić nic. I trwać w tym, co nie jest dla nas dobre. Zapominanie o przeszłości nie jest łatwe, a co dopiero uciekanie od niej. Ale warto się wysilić. Patrzenie wstecz psuje wzrok. 

Sposób 4: Szukanie pomocy
Polki tego nie lubią, bo Polki są hiper samodzielne. Czasami chciałoby się powiedzieć "głupie, a nie samodzielne". Poproszenie o pomoc to nie grzech, a jednak mamy z tym problem. czasami jednak wsparcie innych ratuje nam życie. Zdarza się, że wystarczy rozmowa, dobre słowa, wsparcie słowne, rada, uścisk. Nie odbierajmy sobie tego i nie bądźmy na siłę supermenkami. 

Sposób 5: Idziemy do lekarza
Jeśli naprawdę czujemy się źle i ten stan trwa, a my nie umiemy ruszyć z miejsca, to idźmy do lekarza. Psychiatra to normalny lekarz.  Pomoże. Powie co i jak. 


czwartek, 24 października 2013

Wielkopolski Kongres Kobiet

Kto jest z Wielkopolski lub będzie w Wielkopolsce 14 listopada powinien koniecznie zajrzeć na drugą edycję Wielkopolskiego Kongresu Kobiet. Jak zapewniają organizatorzy kongres nie będzie imprezą feministyczną, choć na pewno przybędzie wiele feministek i feministów. Wiodącym tematem spotkania będą sprawy kobiety - ich problemy i możliwości ich rozwiązywania. Będzie to okazja do poznania różnych kobiet, zajmujących się różnymi profesjami.
Kobiety w domach. Kobiety na wsiach. Kobiety w mediach. Kobiety w polityce. Kobiety w szkołach. Kobiety we własnych firmach, wielkich koncernach, urzędach i instytucjach. Po prostu kobiety - im poświęcony będzie kongres. Przybywajcie!

Poznań
14 listopada
Aula Artis (Wyższa Szkoła Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa)
Wstęp bezpłatny
http://www.wielkopolska.kongreskobiet.pl/


środa, 23 października 2013

Facet mądry - kto to taki?

W świecie spotykamy się z dwiema kategoriami facetów: mądrymi i głupimi. O głupich nie będę dzisiaj pisać. Szkoda wirtualnego atramentu. Napisze o mądrych, bo tych szanuję, podziwiam i hołubię. Z żalem stwierdzam również, że jest ich zdecydowanie za mało. Kim jest mądry facet? - pewnie większość z Was zachodzi w głowę. Ok, już śpieszę z odpowiedzią. Niech odpowiedzią będzie dla Was poniższy rysopis faceta mądrego.

Facet mądry: 
- ma pomysł na siebie i swoje życie, wie czego chce i dąży do tego, 
- nie wstydzi się, że poniósł klęskę, że kobieta jest jego szefową lub dziewczyna odwozi go do pracy, 
- ma dystans: do siebie, do swojego życia, 
- potrafi swoim optymizmem podbudować każdego zdołowanego człowieka, 
- nie robi z siebie na siłę macho, umie się zasmucić, mieć gorszy dzień, 
- czasami też czegoś nie wie, nie umie, pyta o radę, 
- nie rzuca seksistowskimi dowcipami w kierunku swoich koleżanek, myśląc, że to hiper seksi, 
- docenia swoją kobietę, 
- umie odciąć się od maminej spódnicy, 
- jest zabawny, a przy tym nie jest szowinistą, zboczeńcem, rasistą i homofobem, 
- wiąże się z kobietą mądrą i pozytywnie nastawioną do świata, a nie wybiera kobiety typu bluszcz, która nie umie samodzielnie żyć, 
- jest ambitny, 
- jest samodzielny, 
- ma swoje zdanie na każdy temat, a jeśli go nie ma, to znaczy, że JESZCZE go nie ma, 
- umie cieszyć się życiem,
- potrafi motywować, ale nie wpędza w kompleksy

Jak znacie takiego jegomościa, to proszę o kontakt.
Pozdrawiam,
Holigoli

niedziela, 13 października 2013

Uczuciologia do szkół!

W polskich szkołach powinien być przedmiot "uczuciologia". Przecież my kompletnie nie potrafimy mówić o uczuciach. Czasami nawet nie zdajemy sobie sprawy z posiadania niektórych uczuć. Jesteśmy analfabetami emocji.
Piotr Czerwiński w swojej książce "Pokalanie" (zaleca się przeczytać!) napisał trafnie o tym, jak dres wyznaje miłość swojej dziewczynie-dresiarze. - Zajebałem się w tobie - wyznaje dresiarz. - Zajebałem się w tobie, że chu...
Czerwiński nie jest daleki od tego, co naprawdę w polskim okazywaniu uczuć się dzieje. Nie mam pewności, kto jest w tym słabszy - faceci, czy kobiety. Faceci wyznają miłość wulgarnie, ekshibicjonistycznie, nerwowo, pornograficznie. Kobiety jakoś tak chichocząco, bez szczególnej powagi, skupienia, jakby tym chichotem miały zakryć zażenowanie, wstyd jakiś.
Usłyszałam ostatnio w sklepie z drogim obuwiem, jak dziewczyna mówi do swojego mężczyzny "teraz masz szansę udowodnić mi, jak bardzo mnie kochasz" i brodą wskazała władczo na parę cholernie drogich kozaczków, obleśnych swoją drogą. Nie wiem, czy on pokazał jej, jak bardzo ją kocha. Mój romantyzm został skrzywdzony, musiałam stamtąd wyjść czym prędzej.

niedziela, 6 października 2013

Polki! Nie zakochujcie się w bucach, kretynach, zbirach i łapserdakach!

Polki są niesamowite. Stają na rzęsach, żeby ich życie było perfekcyjne. Są znakomitymi paniami domu, świetnymi matkami, rewelacyjnymi pracownicami, przedsiębiorczymi pracodawcami, namiętnymi kochankami, pięknymi kobietami, zadbanymi, mądrymi, energicznymi... Paleta zalet jest barwna i zadziwiająca. Trudno znaleźć dziedzinę, w której Polki byłyby kiepskie. Pewnie dlatego chwalą nas za granicą i podziwiają. Obcokrajowcy podczas wizyt w Polsce wodzą za Polkami, słuchają ich, hołubią, stawiają im pomniki.
Wszystko ładnie, pięknie, ale... Niestety jest skaza na tym portrecie super-zaradnych Polek. Mianowicie, Polki wybierają sobie tragicznie skretyniałych partnerów. Na pewno każdy z was zna kobietę, która jest z facetem, który nie dorasta jej do pięt. Często zdarza mi się, że mijam na ulicy piękną Polkę w towarzystwie zapuszczonego - co tu szukać ładnych słów - dziada. Dziad ma brzuch, włosy-strąki, zarost nie kilkudniowy, a raczej kilkuletni, paznokietki w stanie kopalnianym. Ogólnie ubóstwo. Zawsze jednak łudzę się nadzieją, że może jest chociaż potwornie inteligentny. Bo jest też drugi przypadek tragedii wielu Polek - bycie z bucem. Jezusiczku, jakie to jest smutne, jak słyszę, gdy facet rozpoczyna swoje ohydne żarty lub anegdoty od słów "moja stara" i śmieje się rubasznym, okropnym śmiem (który brzmi mniej więcej tak "hłe, hłe, hłe"). Wtedy patrzę na "jego starą" i widzę kobietę dużo młodszą od niego, miłą panią, może nieco zakompleksioną, ale za to z potencjałem, jakiego on u siebie nigdy nie odkryje, bo go zwyczajnie nie ma. Wtedy też zadaję sobie zasadnicze pytanie: dlaczego?! Dlaczego, kobieto, jesteś z takim potworem w potwornej skórze? Przecież zasługujesz na kogoś sto tysięcy razy lepszego! Ano właśnie zasługujesz, ale jakoś nikt ci wcześniej o tym nie powiedział. Są rodziny w Polsce, w których gdy do dziewczyny ktoś smali cholewki, ona słyszy od familii "nie wybrzydzaj, bierz co jest". I w ten oto sposób, ona ląduje na ślubnym kobiercu "z tym co było". Kiedy powiedziałam o tym zjawisku mojej mamie, powiedziała, że te czasy chyba minęły, a dziś dziewczyny bardziej świadomie dokonują wyboru i nie ulegają presji rodziny. A figa! Jest tak samo! Do tego dochodzi ten mesjanizm Polek. Wiele z nich naprawdę wierzy, że zmieni faceta. Że po ślubie on przejdzie metamorfozę. Że będzie jeszcze tym księciem z bajki. Że rodzicielstwo, rodzina go odmieni. Że wyjdzie na prostą. Że się postara. A figa, po raz drugi. 
Dorosłym ludziom trudno przychodzi zmiana. Potrzebują naprawdę solidnych bodźców, żeby wziąć się za siebie. Jeśli on jest jakiś dziwny, nie do końca ogarnięty, to wypowiedzenie "ślubuję Ci" w drewnianym kościele  niczego nie zmieni. Bezpieczniej jest takiego dziwoląga puścić kantem na samym początku. Broń boże się zakochać! Polki, uciekajcie od zbirów, łapserdaków, leniwców skończonych. Należą wam się faceci z górnej półki. Uwierzcie w to!        

piątek, 4 października 2013

Naucz się krzyczeć i wyrzucać złe emocje!

Byłam kiedyś na szkoleniu, podczas którego uczono nas krzyczeć. Poważnie! Wchodzę na szkolenie, jakich pełno, a pan coach mówi do nas "dzisiaj nauczymy się krzyczeć". Ludzie zaczęli się spoglądać dziwnie po sobie. Schyliłam się do dziewczyny przede mną, żeby upewnić się, czy na pewno weszłam do sali, w której odbywało się moje szkolenie. Potwierdziła, że sala się zgadza, ale też się dziwi. Stwierdziłyśmy jednak, że zaryzykujemy i zostaniemy na miejscu. Warsztaty teatralne też mogą okazać się przydatne.
Nauka krzyku to nie jest bułka z masłem, oj nie. Na początek każdy z nas miał się przedstawić i powiedzieć skąd przyjechał, jaką firmę reprezentuje, a następnie miał krzyknąć. Tak po swojemu. Uwierzcie, to było bardzo trudne. Wymyślić sobie swój własny, niepowtarzalny krzyk, to naprawdę nie jest łatwa sprawa. Szło nam to naprawdę topornie. Potem krzyczeliśmy wspólnie, a pan coach krzyczał "co, tylko na tyle was stać?!". Potem zaczął nas poniżać i mieszać z błotem. Nie, on zaczął nas gnoić. Jemu krzyczenie wychodziło znakomicie. Byliśmy coraz bardziej zdenerwowani i poirytowani. A pan coach dorzucał do pieca i dalej się na nas wydzierał. W końcu jeden facet z naszej grupy nie wytrzymał i krzyknął "da już pan spokój". Coach spojrzał na nas z radością i powiedział normalnym tonem "no, i o to nam chodziło". I potem jakbyśmy się odblokowali. Zaczęliśmy krzyczeć. Biegaliśmy i krzyczeliśmy. Krzyczeliśmy do wiaderka. Krzyczeliśmy wychylając się przez okno. Czułam się jak dziecko, któremu pozwolono bawić się w Indian. To była naprawdę świetna zabawa. Tylko cały czas z tyłu głowy chodziło pytanie "ale po co to wszystko?".
W końcu pan coach pozwolił nam odpocząć. Usiedliśmy w kółku, a on wytłumaczył nam ideę tego bloku szkoleniowego. Poprzez krzyk mieliśmy wyładować emocje, wyrazić siebie, pozbyć się wszystkich napięć. Czy się udało? Na sto procent się udało. Nie zrelaksowałam się tak jak w SPA, ani jak na kozetce u psychoterapeuty. Bardziej się zrelaksowałam! Czułam się oczyszczona. Jakbym przez godzinę wypluwała z siebie wszystkie toksyczne sytuacje, które zbierały się we mnie od dawna.
W ten sposób pan coach pokazał nam, że lepiej wyładować się w ten sposób - profilaktycznie. Zanim wybuchniemy krzycząc na klienta, podwładnych, szefa, męża, narzeczonego, dziecko, matkę lub co najgorsze - na teściową.

Polecam: kiedy się wstydzisz własnego krzyku (a większość z nas się wstydzi), weź małą poduszkę, przysuń blisko do twarzy i krzycz, ile masz tylko sił w tę poduszkę. Pomaga. 

środa, 2 października 2013

O kilku klasykach światowej mody - część 1

Ostatnio zaczęłam hobbystycznie przyglądać się modzie w kontekście kulturowym, historycznym i anegdotowym. W tym tygodniu wyciągam na światło dzienne cztery modowe elementy, na punkcie których świat oszalał. Wkrótce ciąg dalszy.


W latach osiemdziesiątych dom mody Hermes stworzył torebkę dla Jane Birkin (brytyjskiej piosenkarki i aktorki, znanej między innymi z występu z Gainsbourgiem, z którym wspólnie wykonała utwór "Je T'aime"). Na punkcie tej torebki świat autentycznie oszalał. Mimo upływu lat Birkin bag (bo tak nazywa się tę torebkę) nadal jest kosmicznie droga. Celebrytki mają prawdziwego fizia i zrobią wszystko, żeby dać się sfotografować z tą torbą w ręce. Jest bardzo ładna. I na pewno pomieściłaby całe mój torebkowy harmider (na szmince zacząwszy, po śrubokręt skończywszy).


Miłośniczkom "Śniadania u Tiffany'ego" nie trzeba przypominać tych scen z filmu, kiedy Holly Golightly (swoją drogą bardzo ładne imię i i nazwisko) uwodzicielsko odsuwała z nosa swoje wielkie, czarne okulary. Do dziś jest to jeden z najbardziej ulubionych przez panie okularowych wzorów. W filmie "Śniadanie u Tiffany'ego" swoje pięć minut miała słynna firma produkująca okulary Ray Ban. Choć firma ta powstała już w połowie lat trzydziestych minionego wieku, to kilka lat później ich pojawienie się w filmie przyniosło im prawdziwą sławę. Każdy hollywoodzki celebryta chciał je mieć! 

 

wtorek, 1 października 2013

Nie musisz być idealną dziewczyną

Nie będę idealną dziewczyną.
Nie będę miła i uśmiechnięta w czasie, gdy mój organizm będzie rozdzierała burza hormonów.
Nie będę co dzień czekać z ciepłym obiadem na lubego.
Nie będę nosić tylko wysokich obcasów. Bo on ma takie widzi-mi-się i jemu się podoba naprężona łydka.
Nie będę spędzać każdej niedzieli wspólnie z jego mamusią.
Nie będę mu mówić, że jest cudowny, bo umył okna, skoro też przez te okna zagląda.
Nie będę mu rodzić dzieci na potęgę i nie będę mu ich wychowywać.

Kobiety stają na głowie, a właściwie na rzęsach, aby dogodzić facetom. To godne podziwu. Ale też godne pożałowania. Polki chcą być idealnymi żonami, dziewczynami, kochankami, narzeczonymi. Wolą zrezygnować z życia osobistego, z życia towarzyskiego, z sukcesów w pracy, byle tylko mieć więcej czasu na zadowolenie faceta.

Cieszy mnie, że coraz więcej kobiet ma życiową samoświadomość. Wiedzą, czego chcą. Sięgają po to. Bawią się. Są wyluzowane, uśmiechnięte.