czwartek, 11 kwietnia 2013

Chorowanie, przeglądanie zdjęć, użalanie się

Wracam po długiej przerwie. Nie mogę powiedzieć, żebym była specjalnie wypoczęta i pełna energii. Wręcz przeciwnie. Jestem skacowana, struta i przeziębiona, ale to kara jaką przyszło mi płacić za weekendowe szaleństwa. To był szalony, zakręcony weekend, podczas którego zrozumiałam, że:
1.) facet, z którym jestem jest najbardziej wyrozumiałym facetem z jakim do tej pory byłam, 
2.) moja mama umie wyczuć przez telefon, że jestem pod wpływem, 
3.) prawdziwy przyjaciel nie opuści cię, gdy zamroczona zalegniesz przy stoliku w klubie, 
4.) prawdziwi przyjaciele potrafią wymienić się butami, jeśli zachodzi taka potrzeba, 
5.) po trzeciej w nocy nie wolno dzwonić i wysyłać wiadomości,


W tej chwili jestem na etapie pochłaniania hurtowych ilości specyfików kończących się na -ex (przeziębiniex, katariniex, kaszliniex, gardłonex). Jednym słowem kuruję się i walczę, aby odzyskać równowagę.
Rodzina i znajomi cały czas wypytują mnie o zdjęcia z górskiej wyprawy, a ja bojaźliwie nie mam odwagi pokazać im zrobionych przeze mnie fotografii. Bo kompletnie one gór nie przedstawiają. Zaczęłam już im nawet sugerować, że zdjęcia nie do końca mi wyszły, że mgła zasłaniała górskie widoki, że ręce trzęsły mi się z zimna i obraz się rozmazał. Prawda jest taka, że ja sama nie wiem, jak mogłam napstrykać tyle durnych zdjęć. Wkrótce przyjdzie jednak czas wyznania prawdy i będę musiała im pokazać cokolwiek dokumentującego mój weekend. Obawiam się, że będę musiała przysiąść do photoshopa i powklejać się w jakieś spektakularne górskie widoczki.
Póki co, prezentuję Wam najlepsze fotki! Widać na nich radość, piękno polskiego krajobrazu i całą moją osobowość.








5 komentarzy:

  1. Ja bym się nie lękała rodziny, każdy robi zdjęcia jakie uważa za stosowne;) Zdrówka i szybkiego powrotu do formy życzę:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla takich wypraw czasem nawet można sobie chwilkę pochorować, byle nie za dużo! Zbieraj się i jedź zrobić poprawkę z tych zdjęć! :)))
    Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  3. zdjęcie nr 1 skradło moją duszę!
    a tak serio - nigdy nie należy nosić lewego buta na prawej nodze i odwrotnie! Niezbyt to wygodne ;/

    OdpowiedzUsuń
  4. zdrówka

    aaa no i lubię swoje tatuaże, ale mój facet nie ma żadnego

    czasami ubolewam, a na imprezy nie zabieram telefonu

    buziak, uśmiecham się do Ciebie

    OdpowiedzUsuń
  5. Owszem, zgadzam sie w 100% z punktem nr 5 i moj Luby jest jakos strasznie cierpliwy, a kiedy mu pisze sms kolo 3 w nocy "Hi baby, what are you doing" on cierpliwie odpowiada "I am sleeping" i moje urocze "why?" i nastepne "why U do not wanna talk with me?" juz calkowicie ignoruje... Ale ja go zawsze lojalnie uprzedzam dzien przed impreza (o ile nie spedzamy jej razem) aby wylaczyl dzwonki w telefonie. Sam jest sobie winien, moim skromnym zdaniem.
    Przed dzwonieniem powstrzymuje mnie jedynie fakt, ze za taki telefon przyjdzie mi zaplacic okolo 30 zlotych (do Kazachstanu czy Rosji raczej tanio nie jest)...

    OdpowiedzUsuń