Polacy w związkach dziadzieją*. W otoczeniu każdego z nas są pary, które krótko po tym, jak poznały lubego/lubą zaczęły funkcjonować, tak jakby ich życie dobiegało końca. Skąd to się bierze? Cóż, powodów jest cała masa.
Po pierwsze, Polak w związku myśli, że teraz już wszystko, co najważniejsze ma. Polacy to skończeni romantycy. Ich zdaniem znalezienie drugiej połówki to szczyt szczęścia. Dlatego "związkowcy" w naszym kraju nigdy nie zrozumieją ludzi, którzy na pierwszym miejscu stawiają pracę, podróże lub swoją pasję. Związek jest najważniejszy i basta!
Po drugie, Polacy przywołując na myśl pojęcie "związek" niemal automatycznie przywołują drugie pojęcie "stabilizacja". Stabilizacja w polskim wykonaniu jest jednak szalenie nudna i opiera się na strasznie uproszczonych schamatach.
Po trzecie, nasi rodzice. Ta nuda związana z byciem w związku jest przenoszona w Polsce jak choroba dziedziczna. Gdy mamy naście lat zaklinamy się, że nasz związek nie będzie wyglądał, jak związek naszych rodziców, a potem jest jak jest.
A czasami jest naprawdę dramatycznie. Znam dwudziestoparolatków, którzy żyją według pewnego łańcuszka:
buzi na dzień dobry -> wspólny obiad (w sobotę rosół, w niedzielę mięso, w poniedziałek to co zostało z niedzieli) -> w piątek zakupy w tesco -> w niedzielę wizyta u rodziców -> wakacje w Ustroniu Morskim, trzecia dekada lipca -> dzieci: parka, chłopiec i dziewczynka -> pies: tak, ale tylko biszkoptowy labrador -> wieczór przy megahicie na polsacie -> seks: w sobotę i w niedzielę, jak dobrze pójdzie
Jestem jeszcze na etapie, kiedy odrzucam wszelkie schematy. Gdy tylko widzę, że związek mi się zaczyna dziadzieć, szybko się ewakuuję i ciągnę za sobą faceta, a potem przyciskam go do muru, potrząsam za ramiona i krzyczę do niego: "zobacz, co narobiliśmy!". Przeważnie jednak spotykam się z facetami, którzy w żadne schematy się nie mieszczą. Panicznie boję się zdziadzienia w związku.
Stabilizacja jest fajna. Dziadzienie zdecydowanie nie. Życie jest jedno i powinniśmy wyciągnąć z niego, ile się da. Związek nie ma prawa nas w tym ograniczać, więc jeśli widzicie zaczątki dziadzienia w związku, natychmiast to przerwijcie!
Pozdrowienia,
Holi
Dziadzieć - życiowo obumierać. Patrzeć na swoje życie, jak na coś co już się skończyło lub jest w fazie kończenia. Myślenie o sobie w czasie przeszłym. Brak codziennej motywacji do podbijania świata.
Co prawda to prawda. Uważam jednak, że każdy lubi co innego. Niektórym przedstawiony schemat odpowiada. Ja np. nie uważam, że jest jakoś bardzo zły choć oczywiście urozmaicenie go nieco byłoby wskazane:)
OdpowiedzUsuń