piątek, 16 sierpnia 2013

Słucham Cię, och-ach jak ja Cię słucham - podrywanie cz. 1

Podrywanie facetów jest proste. Przypominam sobie teraz o tym, na nowo móc ich podrywać. Wykorzystuję moje stare, sprawdzone techniki i z cwaniackim uśmieszkiem na twarzy stwierdzam, że moje techniki nadal działają. Moją ulubioną jest technika, którą nazwałam roboczo "słucham Cię, och-ach jak ja Cię słucham".
Słucham Cię, och-ach jak ja Cię słucham to technika, w której tak naprawdę niczego nowego nie odkrywam. O tym, że nowo poznaną osobę należy poznać, a zatem też wysłuchać wiedzą wszyscy. Ale nie można zapominać, że jest słuchanie i Słuchanie. Od nas zależy, jak to słuchanie będzie wyglądało. Słuchając faceta-podrywanego staram się przestrzegać kilku zasad:
- poświęcam mu maksimum uwagi; to on na czas tej rozmowy jest epicentrum. Fakt niektórych to peszy, niektórzy tego nie lubią, ale raczej większości to schlebia i szybko zaczynają się odnajdować w tej sytuacji. pamiętam faceta, który po takim seansie jak na kozetce u psychoterapeuty powiedział mi: "zachowałem się, jak kobieta, cały czas mówiłem o sobie". I choć był trochę zażenowany tą odwróconą rolą społeczną, to później wysłał mi smsa, w którym podziękował mi za możliwość wygadania się. Oni naprawdę nie robią tego zbyt często. 
- podczas tego wysłuchiwania faceta staram się pokazywać mu, że zwyczajnie mnie interesuje, o czym do mnie mówi. Pomaga mi w tym założenie, że nie ma nudnych ludzi. Każdy ma coś w sobie i fajnie jest się do tego dokopać. Nie przytakuję głupkowato. Nie wybucham śmiechem, kiedy nie mam takiej ochoty lub - co gorsza - gdy nie wiem, co powiedzieć. Zamiast tego zadaję pytania pomocnicze: jak długo tam byłeś?, jacy tam są ludzie?, naprawdę lubisz ten zespół?, itp.
- nie boję się żadnych tematów. Kiedyś przeczytałam tekst o tym, jakie kwestie podczas randek, czy pierwszych spotkań są tematami tabu. Przeraziłam się. Według tamtego artykułu prawie wszystko było tematem tabu. A na pewno polityka, religia, kuchnia (bo różnice w upodobaniach smakowych mogą wszystko zmienić), sport (a co jeśli na meczach siedzi po drugiej stronie trybun?), praca (nie powinno się mówić o pracy, bo może paść kwestia zarobków - w Polsce jeden z największych tematów tabu), ulubione książki (lepiej nie zaczynać tego tematu, bo jeśli ostatnią książką jaką przeczytał była "Akademia Pana Kleksa" to będzie kwas), ulubiona muzyka, filmy. Według tego artykułu, lepiej na randkach milczeć i spokojnie odliczać aż ten koszmar się skończy. Ja chrzanię tabu i wszelkie inne konwenanse. Ze mną się rozmawia o wszystkim, bo jak inaczej mielibyśmy się poznać? Na tabu jeszcze przyjdzie czas.
- staram się bawić własnym ciałem. Kurcze, nie! Nie robię tych wszystkich rzeczy, o których piszą w kolorowych magazynach. Jak kiedyś przeczytałam, że należy opleść nogę o nogę, żeby wyglądały bardziej seksi, to myślałam, że pęknę ze śmiechu. Jaworowicz wysiada. Nie krzyżuję nóg w nienaturalne sploty, nie wyciągam szyi, nie wypinam piersi. Staram się wyprostować. I jedynie delikatnie poprawiam co jakiś czas włosy. Taki spokojny ruch ręki, poprawiającej włosy jest uroczy. Zaobserwowałam go kiedyś u pewnej delikatnej z natury dziewczyny. Ruch ręki sięgającej po pasmo włosów, żeby go ułożyć na miejsce był niesamowicie zmysłowy. Widziałam, że facetów to hipnotyzowało. Czekali aż ona to powtórzy. Podkradłam jej to. 
- nie śmieję się z faceta. Na to również przyjdzie czas. 
- ale śmieję się. Chcę, żeby od początku było jasne - jestem wesołą i pozytywnie nastawioną do świata dziewczyną. Uwielbiam się uśmiechać i śmiać. Zresztą badania wykazują, że chętniej spędzamy czas w otoczeniu ludzi uśmiechniętych i pogodnych.  
- nie rozmawiam o eks. Ani o moich, ani o jego. O ile kobiety lubią rozmawiać na ten temat, to faceci nienawidzą. Byłam kiedyś w restauracji z facetem. Nieopodal nas siedziała moja koleżanka ze swoją pierwszą randką. Nagle cała restauracyjna sala usłyszała kobiecy, dość rozpaczliwy szloch. Autorką przeraźliwego ryku była moja koleżanka. Sekundę później wybiegła z restauracji. Facet ruszył za nią (biedak, naiwniak...). Zadzwoniłam do niej, wyszlochała mi w telefon: "zaczęliśmy rozmawiać o naszych poprzednich związkach, i wróciło do mnie wszystko co przeżyłam z Krzysinkiem (Krzysinek - jej eks.)". Od tego czasu wiem, że o eksach się na randkach nie rozmawia. Najlepiej w ogóle o nich nie rozmawiać. Nigdy!
- patrzę facetowi w oczy. Nie jakoś specjalnie nachalnie i nie przez cały czas. Ale staram się, żeby ten kontakt wzrokowy miał miejsce. 
- jeśli daję facetowi szansę, dotykam go. Ale na miłość boską, nie ściągam z niego koszuli. W tych wszystkich poradnikach dotyczących podrywu, zawsze mówi się o delikatnym dotykaniu faceta. Nie śmieję się z tego, bo to naprawdę rewelacyjnie działa. Wystarczy złapać faceta za łokieć, kiedy zanosicie się śmiechem. Uderzyć go delikatnie w ramię pięścią, gdy cię czymś urazi lub zdenerwuje, a raczej gdy udajesz, że coś cię zdenerwowało. 
- i uwaga - na koniec - najtrudniejsze! Zapamiętuję to, co facet do mnie mówi. Bo to, że jego siostra jest w szkole baletowej lub jego pies ma na imię Euzebiusz może mi się kiedyś przydać. Przypomnijcie sobie, jak wam jest miło, gdy ktoś zapamięta jakiś szczegół z waszego życia. Nic tak nie pokazuje, że jesteś kimś zainteresowana, jak właśnie pamięć o tej osobie.  

Ok, jest tego trochę. Ale naprawdę warto się zaznajomić z tą wiedzą i wykorzystać ją w praktyce. 

6 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawy artykuł :) Fajnie się go czytało :) Heh, będę pamiętać o wszystkich Twoich radach :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zakochałam się już w Twoim blogu ;)) Bardzo fanie piszesz i przede wszystkim ciekawie ;) Uwielbiam blogi, na których nie tylko zdjęcia można podziwiać ;) A Twoje pseudo jest genialne - kocham Holly! A jeszcze bardziej Audrey :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, to wszystko prawda. Jestem facetem i potwierdzam że to działa. Chociaż z drugiej strony dobija się świadomość, że są to chłyty materkingowe... :)

    OdpowiedzUsuń
  4. no, no, no proszę Pani;-)

    OdpowiedzUsuń