poniedziałek, 23 września 2013

Kobieta rozliczana z macierzyństwa

Ocena z macierzyństwa
Czegokolwiek nie zrobisz, jak bardzo się w życiu nie natrudzisz, czegokolwiek nie dokonasz, na końcu życia i tak zapytają Cię, czy czujesz się spełniona, jako matka. Jesli masz dziecko będziesz musiała tłumaczyć się z tego, jaką matką jesteś. Za bardzo konserwatywną? Za bardzo liberalną? Za bardzo pochłoniętą pracą? Za bardzo skupioną na rodzinie? Nadopiekuńczą? Zbyt wyluzowaną? Zaniedbaną? Źle gotującą? Spokojnie, na pewno coś się na Ciebie znajdzie.
Jesli nie masz dziecka - i co gorsze - nie chcesz go mieć, też będziesz rozliczana ze swojej kontrowersyjnej decyzji. Dociekliwi zapytają Cię, dlaczego nie chcesz mieć dziecka? Czy na prawdę nie czujesz instynktu macierzyńskiego? Czy Ty czasem nie jesteś zbyt egocentryczna i skupiona na sobie? Dlaczego nie chcesz dać sobie szczęścia w postaci dziecka?

Kiedy będzie dzidziuś?
Znajomi, których długo nie widziałam pytają mnie, czy jestem z kimś. Kiedy odpowiadam twierdząco, pytają, czy mam już pociechę. Jeśli odpowiadam, że nie mam jeszcze dziecka, z automatu wyrzucają z siebie pytanie "to kiedy będziesz je mieć?!". Wtedy też zaczynają pojawiać się kierowaną pod moim adresem teksty, że właśnie jestem w najlepszym wieku na wyhodowanie sobie dziecka. Czasami ktoś napomknie coś o zegarze biologicznym.

Chcesz być kobietą? Bądź matką!
Kiedy rozmowa posuwa się dalej, a ja przyznaję, że nie planuję mieć dziecka. Że ja nie chcę mieć dziecka, zaczyna się horror. Są tacy, którzy z tego powodu potrafią mnie skreślić z listy znajomych. Mój brak zapotrzebowania na potomstwo jest traktowany, jako wyrzeczenie się kobiecości. - Nie chcesz mieć dziecka? Na prawdę jesteś tak bardzo skoncentrowana na sobie? Boisz się odpowiedzialności? - pytają, a ja uśmiecham się tajemniczo i milczę. Bo nie mam zamiaru się tłumaczyć.

Moja mama i jej wzorce
Kocham matki, bo znam jedną z najlepszych mam na świecie - jest nią moja matka. Jest najlepszą mamą na świecie, choć wiem, że powiedzieć tak o swojej rodzicielce może większość ludzi na świecie (ale moja naprawdę jest najlepsza). Moja mama pokazywała mi, że macierzyństwo jest wspaniałą przygodą - czasami ekstremalną, ale w gruncie rzeczy przyjemną i zabawną. Mimo tych dobrych wzorców, nie ciągnie mnie do bycia matką.

Nie oceniajmy
Marzy mi się, aby Polki nie były oceniane w życiu przez pryzmat tego, czy są matkami i jakimi matkami są. Patrzmy na nie, jak na kobiety. Szczęśliwe, zdrowe, radosne, zapracowane i spełnione - spełnione z różnych powodów. Z powodu posiadania potomstwa, z powodu świetnej pracy, z powodu pasji.



6 komentarzy:

  1. Hmm... powiem Ci, że nigdy nikt mnie nie zapytał "kiedy dziecko?" czy coś w tym stylu. A mój instynkt pojawił się stosunkowo późno, bo miałam prawie trzydziestkę, jak urodziła się moja Stwora.
    Nie wiem, mam takich taktownych krewnych i znajomych czy co? ;)

    A kobiet nie chcących miec dziecka nie oceniam, mało tego - średnio mnie to interesuje. Podobnie jak sprawy religii, orientacji seksualnej itp. Dopóki nie krzywdzisz innych, to żyj sobie, jak chcesz, człowieku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Amen! Mam to samo: nie chcę mieć dziecka, nie interesuje mnie zupełnie rola matki, nie zamierzam nigdy rodzić. I jest mi z tym dobrze, nie mam żadnych wyrzutów sumienia, nie postrzegam siebie jako odmieńca. Zupełnie inaczej patrzy na mnie tzw, otoczenie: w najlepszym razie jako na dziwoląga, w najgorszym jestem podejrzewana o bezpłodność. Cóż: prawda jest taka, że Polacy nie umieją zaakceptować decyzji kobiety o nieposiadaniu dziecka. Wyjątki, oczywiście, są, jednak funkcjonują na zasadzie śladowego procenta. Kobieta bez dziecka nie jest dobrze widziana, jej decyzja nie jest akceptowana i szanowana. Mojemu mężowi fakt, czy będziemy mieć dziecko czy nie, jest, na szczęście, zupełnie obojętny, nie ma problemu z akceptacją mojej postawy. Co innego ludzie wokół nas - rodzina czy obcy. Ale ja się nie przejmuję. I naciskom społecznym też się nie poddam. Nie urodzę dla świętego spokoju, bo tak należy, bo tego się ode mnie, jako kobiety, oczekuje, czy wreszcie (i tu padają najdurniejsze z argumentów) - bo nikt mi na starość szklanki wody nie poda i któż, ach!, któż będzie pracował na moją emeryturę :))) Także polecam: puszczać słowa innych mimo uszu, uśmiechać się miło i trwać przy swoim. Na marginesie: mało co tak osoby "dzieciate" denerwuje jak słodki luz-blues "niedzieciatych" - ale to historia na inną opowieść ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. nienawidzę takich pytań, nigdy jakoś nie czułam specjalnie instynktu macierzyńskiego by stwierdzić tak! ja muszę mieć teraz dziecko! moje się nam przytrafiło nieplanowane :) ale dopiero jak się urodził to miłość się pojawiła bo to mój syn :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też nie spotkałam się z takimi pytaniami, ale jako matka zmagam się z tym, aby sama nie oceniać siebie przez pryzmat tego, jak mogą mnie widzieć inni. Brzmi trochę skomplikowanie, ale chodzi o to, abym w swoich decyzjach i działaniach polegała na sobie, a nie ocenie innych kobiet. Znamienne jest to, że nie obchodzi mnie ocena facetów - oni tego nie robią w kontekście macierzyństwa (za to oceniają inne kwestie:-)) I staram się też nie oceniać innych kobiet, ale nad tym nawykiem trzeba pracować...

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie bardzo denerwują pytania (znajomych, rodziny) w stylu kiedy ślub, kiedy dziecko. Jakby nic innego nie było ważniejszego . To czy chce mieć dzieci czy nie to moja i tylko moja sprawa i nikomu nic do tego.

    OdpowiedzUsuń
  6. Aż ciarki mnie przeszły, Dokładnie mogłabym napisać to samo o sobie, o swoim podejściu do macierzyństwa, o swojej matce i o tym jak moje otoczenie przyjmuje to, że nie zostanę matką.
    Cieszę się, że nie jestem sama, jest nas więcej :)

    OdpowiedzUsuń