Umiemy się motywować w pracy. W sporcie. W realizacji pasji. Ciągle mamy jednak duży problem, żeby zmotywować się w związku.
Wydaje nam się, że w związek broni się sam. Że jest jak rzeka, płynie własnym nurtem, a my musimy jedynie zanurzyć się w strumieniu tej wody.
Nic bardziej mylnego. Związek to kolejny element naszego życia, gdzie potrzebna jest nam motywacja. I to tak naprawdę silniejsza niż w jakiej innej dziedzinie życie. O ile większość z nas ma szansę odciąć się od pracy po wyjściu za jej próg, tak z miłością i związkiem jest o wiele trudniej. Jak mawiają ci lepiej władający słowem, serca się nie wyłączy.
To jasne, miłość, zakochanie, zauroczenie - to wszystko przychodzi często jakby bez naszego udziału. Po prostu patrzymy na kogoś i doznajemy olśnienia. To właśnie ta osoba! Zakochanie to najlepszy motywator. Kiedy jestem zakochana potrafię dogłębnie przestudiować ulubione książki, muzykę lub sport mojego oblubieńca. Później, kiedy zakochanie zaczyna nieco stygnąć, ta motywacja nie jest już taka naturalna. Trzeba zacząć jej szukać.
Ale trzeba dalej umieć zachwycać się drugą osobą. I nawet jeśli wydaje nam się, że znamy ją na wylot, to próbować poznać ją jeszcze bardziej. Być dalej dobrym słuchaczem. Ale też zaskakiwać jakimś miłym słowem.
I nie ma w tym nic złego. I wcale nie oznacza to, że kochamy mniej. Wówczas kochamy inaczej. Mniej emocjonalnie, bardziej świadomie. To fajny etap, powinniśmy go bardziej doceniać. A przede wszystkim nie powinniśmy spoczywać na laurach.
Strasznie denerwują mnie moje koleżanki, które lamentują, że ich związek to rutyna, że facet przestał się starać, przestał zaskakiwać. I w ogóle, jest jakoś monotonnie w tym związku. Z tego co wiem, do tanga trzeba dwojga.
Związek to jest taka roślina. Taka nietypowa roślina, bo żeby rosła i kwitła musi ją podlewać dwoje ogrodników. I to zdecydowanie nie jest tak, że w płciowe obowiązki faceta wpisane jest stawanie na rzęsach dla wybranki. Czasami to także kobieta musi stanąć na rzęsach i pokazać, że potrafi być w związku kreatywna.
Znam się bardzo dobrze z jednym dość artystycznym małżeństwem z blisko trzydziestoletnim, małżeńskim stażem. Ostatnio byłam świadkiem, jak facet z tego właśnie związku powiedział do swojej żony: jak Ty mi się ciągle podobasz! Ktoś prychnie i powie, cóż wielkiego. A dla mnie to było magiczne, takie rzucone, gdzieś w przestrzeń, a jednak zrobiło na wszystkich oszałamiające wrażenie. Na samej zainteresowanej również. Spąsowiała nieco, ale nie skarciła męża za miłe słowo (jak robi wiele kobiet), tylko uśmiechnęła się radośnie.
Motywacja w związku nie musi polegać na wylewaniu na siebie na wzajem tony "kochamciękochamcię". Nie musi to być też obdarowywanie się diamentami i wycieczkami dookoła świata. Czasami wystarczy muśnięcie ręką, miłe słowo wyszeptane podczas zimowego spaceru, albo kartka z czymś wesołym wrzucona do kalendarza, list miłosny, nauczony na pamięć Erotyk Baczyńskiego i wyrecytowany w samochodzie podczas stania w korku, wspólna wycieczka rowerowa, albo wspólne przebiegnięcie półmaratonu.
Jak dzisiaj zmotywujecie się w swoim związku?
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą związek. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą związek. Pokaż wszystkie posty
poniedziałek, 9 czerwca 2014
czwartek, 6 marca 2014
Stworzyć szczęśliwy związek
Stworzyć szczęśliwy związek - odhaczyłam na liście rzeczy do zrobienia w życiu. Odhaczyłam i od razu się zawahałam. A jeśli coś się popsuje? A jeśli znudzimy się sobą? A jeśli mnie zdradzi? A jeśli przestaniemy się przyjaźnić? Kurde blade, ciężko tak odhaczyć definitywnie taką kwestią. Za dużo znaków zapytania. Podreptałam do faceta w celu przedstawienia mu tego wszystkiego. Nie było łatwo.
- Co za lista? Co odhaczyć? Kto się znudzi? Kto zdradzi? Co ty mówisz? Oszalałaś?! - dopytywał on.
A ja swoje.
I tak dobrych kilkadziesiąt minut. Kiedy obydwoje byliśmy już mocno wyczerpani tematem, on zaczął bardzo spokojnym głosem: - Gwarancji nie ma, ale przecież jest super. Nie można zakładać, że przestanie być super. Trzeba o to dbać - skwitował.
Użył słowa klucz: "dbać". Uwielbiam dbać, sprzątać, porządkować, troszczyć się i mieć na uwadze, stąd moja wielka radość na te słowa. Pomyślałam sobie, że związek jest jak roślina, jak zadbana cera, jak porządek w szafie. Trzeba o niego dbać i wtedy może się udać.
Uspokojona wróciłam do mojej listy. Dopisałam "dbać o związek".
środa, 20 lutego 2013
On na całe życie - zagwozdka na całe życie
Dreszcze przechodzą czasami całymi tabunami po moich plecach, gdy zaczynam zastanawiać się, czy ten On to ten On Na Całe Życie. Bo jeśli to nie jest ten On Na Całe Życie, to być może ja właśnie w tej chwili marnuję czas przy kimś tymczasowym, przy facecie bieżącym, który prędzej, czy później przejdzie do archiwum facetów, a na jego teczce pojawi się napis "eks". Nie wierzę, gdy ktoś mi mówi, że jest pewny na mur-beton swoich uczuć i takie chwile niepewności mu się nie zdarzają. No może wierzę, ale przyglądam się takim ludziom podejrzliwie, przechylam głowę na bok jak zdziwiony labrador i czekam na wyjaśnienia. Jak? Jak można być pewnym, że ten który jest teraz będzie też za dziesięć albo sześćdziesiąt lat obok mnie? Jeśli ktoś ma taką pewność, to ja mu zazdroszczę z całego mojego, czarnego serca. To jest niesamowity komfort psychiczny mieć taką pewność.
Z drugiej strony sobie myślę, że w ogóle powinno się odrzucać takie myśli - czy to ten, czy nie ten, czy do śmierci, czy w szczęściu i w zdrowiu, czy mnie nie opuści... W tym przypadku wszystko "robi się samo", samo się weryfikuje, samo się okazuje, samo się wylewa mleko. Myślenie o tym może jedynie doprowadzić do tego, że przedwcześnie będziemy się w partnerze dopatrywać tego, że albo zaraz nas zostawi, albo my jego zostawimy.
P.S. Poszperałam trochę w internecie i okazuje się, że jednak niewiele kobiet ma takie wątpliwości jak ja. Aż 74 procent kobiet (będących już w związku) jest przekonanych, że mężczyźni, z którymi obecnie są to właśnie ci mężczyźni, z którymi spędzą całe życie. W miłość do grobowej deski natomiast wierzy jedynie 33 procent mężczyzn. Ponad 50 procent singielek (dokładnie 54 proc.) uważa, że jest im pisane odnalezienie drugiej połówki. [za portalem treco.pl]
Z drugiej strony sobie myślę, że w ogóle powinno się odrzucać takie myśli - czy to ten, czy nie ten, czy do śmierci, czy w szczęściu i w zdrowiu, czy mnie nie opuści... W tym przypadku wszystko "robi się samo", samo się weryfikuje, samo się okazuje, samo się wylewa mleko. Myślenie o tym może jedynie doprowadzić do tego, że przedwcześnie będziemy się w partnerze dopatrywać tego, że albo zaraz nas zostawi, albo my jego zostawimy.
P.S. Poszperałam trochę w internecie i okazuje się, że jednak niewiele kobiet ma takie wątpliwości jak ja. Aż 74 procent kobiet (będących już w związku) jest przekonanych, że mężczyźni, z którymi obecnie są to właśnie ci mężczyźni, z którymi spędzą całe życie. W miłość do grobowej deski natomiast wierzy jedynie 33 procent mężczyzn. Ponad 50 procent singielek (dokładnie 54 proc.) uważa, że jest im pisane odnalezienie drugiej połówki. [za portalem treco.pl]
Subskrybuj:
Posty (Atom)