Kiedyś wydawało mi się, że bycie miłą osobą jest ważną częścią mnie. Bardzo chciałam być miła. Właściwie dla wszystkich. Z żalem stwierdzam, że tak mnie właśnie wychowano - na miłą dziewczynę.
Kilka miesięcy temu odkryłam jednak smutną prawdę - bycie miłą dziewczyną nie jest fajne. Dlaczego? Cóż, miłe dziewczyny grzęzną w miejscu, z którego trudno im się wykaraskać. Mają duży problem z pokonywaniem napotkanych przeszkód. Nie potrafią koncentrować się na sobie, przez co ich rozwój jest osłabiony.
Od razu powinnam jednak sprostować jedną kwestię - trzeba być miłym człowiekiem. Trzeba się uśmiechać, mówić "dzień dobry" i "do widzenia", nosić ciężkie torby z zakupami starszym paniom, ustępować ciężarnym miejsca w tramwaju (przynajmniej tym w zaawansowanej ciąży), trzeba być miłym dla sprzedawczyni w sklepie i dla kierowcy w autobusie.
Ale zupełnie nie trzeba być superhipermega miłym. Nie trzeba:
1) zostawać po godzinach za koleżankę lub kolegę w pracy, bo poprosili, a my jesteśmy taaaacy mili;
2) godzić się na rozwożenie wszystkich po imprezie, bo się tak upili, że nie mogą trafić samodzielnie na postój taksówek;
3) odpuszczać sobie urlopu, bo wszyscy inni w firmie bardziej zasłużyli na wypoczynek niż Ty (przynajmniej w Twoim odczuciu);
4) pracować za marne pieniądze, bo nie wypada Ci poprosić o podwyżkę, która należy Ci się od kilku dobrych lat;
5) wyprowadzać psa szefa, bo on jest na wyjeździe służbowym pod palmą;
6) pracować w domu i wyręczać w ten sposób połowę biura;
7) brać na siebie obowiązki innych, bo wszyscy inni mają coś ważniejszego do pracy;
8) odbierać w czasie zasłużonego urlopu telefonu służobowego, bo szef mógłby się na Ciebie obrazić, gdybyś tego nie zrobiła;
9) zdecydowanie nie musisz piec ciasta na firmową imprezę, bo Ty tak świetnie pieczesz;
Nie trzeba. Nie musisz. A nawet nie wolno Ci - dawać się oszukiwać, słysząc głupi frazes "dziękuję Ci, jesteś taka miła".
Masz prawo być miła, ale masz prawo także mieć swój czas wolny, mieć swoje zdanie, swoje opinie i swoje momenty, w których zdecydowanie używasz słowa "nie".
Bycie miłym nie oznacza spełniania poleceń wszystkich dookoła, nie oznacza też bycie czyimś niewolnikiem. Bycie miłym oznacza bycie grzecznym, kulturalnym, ułożonym i serdecznym. To wszystko. Kropka.
Jeśli do tej pory, byłaś "miła" w złym znaczeniu tego słowa, natychmiast to zmień. Z serca spadnie Ci ogromny głaz. Poczujesz niewymowną ulgę. W pewnym sensie urodzisz się na nowo.
I nie martw się, jeśli ta nowa sytuacja zweryfikuje Twoje dotychczasowe znajomości (będzie tak z całą pewnością). Osoby, które dotąd często nadużywały Twojego bycia miłym, do załatwiania własnych spraw i potrzeb, mogą być bardzo zawiedzione Twoją nową postawą.
Licz się z tym, że mogą wysyczeć Ci słowami pełnymi jadu: ale się zmieniłaś, nie poznaję Cię - jeśli odmówisz im zostawanie za nich po godzinach.
Nie martw się tym. Ciesz się swoim nowym, mniej-miłym życiem.
P.S. Tylko czasem nie zacznij być dla otoczenia chamska. Odmawiać, tłumaczyć własne zdanie nadal można z klasą, uśmiechem i serdecznością.
w skórcie i podsumowując wartobyć miłym i asertywnym :))
OdpowiedzUsuńo widzisz, pięknie to podsumowałaś :)
Usuń