sobota, 2 sierpnia 2014

Czy potrzebuję kamienia optymizmu?

Podczas wakacji odwiedziłam Sandomierz. tamtejsze okolice słyną z wydobycia i później obróbki krzemienia pasiastego. Choć kamień ten średnio zachwycił mój zmysł estetyczny, to jednak przyciągnął moją uwagę innym argumentem.

Krzemień pasiasty zwany jest bowiem kamieniem optymizmu.

- Przydałby Ci się - zagadnął mój partner. A ja zdębiałam, bo choć wiem, że może nie jestem urodzoną optymistką, to jednak pracuję nad sobą.

Okazało się, że jeszcze sporo pracy przede mną. Do końca naszego wspólnego podróżowania, krzemień pasiasty w kontekście kamienia optymizmu pojawiał się wielokrotnie.

Wystarczyło, żebym z westchnieniem stwierdziła, że wielka szkoda, że w knajpce, w której jedliśmy obiad nie ma klimatyzacji, to już za chwilę słyszałam z ust faceta hasło: kamieć optymizmu.

Stało się to tak częste, że myslałam, że oszaleję. Ale też z drugiej strony uświadomiłam sobie, jak często narzekam i to zupełnie bez powodu, bo:

Po pierwsze: na wiele rzeczy nie mam wpływu.
Po drugie: moja złość i zrzędzenie niczego nie zmienią, jedynie mnie bardziej zdenerwują.

Powakacyjny wniosek: sporo narzekam i muszę to zmienić. Zacząć bardziej pozytywnie patrzeć na świat, nie posiadając kamienia optymizmu.


Fot. sandomierz.travel.pl



3 komentarze:

  1. Niektórzy szukają kamienia filozoficznego, inni próbują zamienić ołów złoto, a tak naprawdę wszystko jest w naszych głowach:)
    Ja też pracuję nad tym, by jak najmniej narzekać..
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam pierścionek z krzemieniem pasiastym, oddałam znajomej, mam nadzieję, że ją wspomógł :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja się staram kontrolować swoje narzekanie, chociaż od czasu do czasu łapię się na tym, że bezwiednie marudzę. nie lubię tego w sobie, ani na mnie, ani na osoby z mojego otoczenia nie działa to korzystnie. sama nie cierpię słuchać, kiedy ktoś bez przerwy marudzi, więc naprawdę próbuję się pilnować.

    OdpowiedzUsuń