czwartek, 21 marca 2013

Jeśli nie wiesz, czy kochasz - sposób na miłosne pytajniki

Pisałam o tych wątpliwościach i tak sobie pomyślałam o moim sposobie na miłosne pytajniki. Mam ich kilka w sumie, ale wszystkie bazują na jednym elemencie - WYOBRAŹNI. Jeśli nie wiem, czy facet, z którym się aktualnie spotykam jest odpowiednim facetem, uruchamiam wyobraźnię.

Sposób 1
Wyobraź sobie, że on jutro wyjeżdża. Właście Ci powiedział, że jedzie do Stanów i nie będzie go przez najbliższy rok (hahaha - a wizę to skąd ma? To tylko wyobraźnia zresztą). Wyobraź sobie tę sytuację, a przede wszystkim to, co czujesz, gdy on mówi Ci niskim, chropowatym głosem "muszę Cię opuścić". Jeśli chce Ci się ryczeć, to raczej nadal darzysz go wielkim uczuciem.

Sposób 2
Wyobraź sobie, że Cię informuje o zdradzie. Jeśli czujesz w tej imaginowanej sytuacji złość, to dobrze, raczej go kochasz (albo jesteś szczególnie temperamentną istotą). Jeśli czujesz obojętność, może Wasze uczucie lekko wygasa?

Sposób 3
Wyobraź sobie siebie za dziesięć, a może nawet dwadzieścia lat. Jeśli nie ma dla niego miejsca w tej imaginacji, to też raczej jest kiepskawo.

Sposób 4
Pomyśl, jak wygląda facet, z którym chciałabyś spędzić resztę życia. Jeśli choć minimalnie przypomina faceta, z którym obecnie jesteś, to daj mu jeszcze szansę. A przede wszystkim pogadaj z nim otwarcie. Powiedz mu o tych wątpliwościach, on jest najodpowiedniejszą osobą do ich rozwiania.

O co chodzi z tymi wątpliwościami?
Nasze babcie powiedziałyby, że to wymysł osób, które mają za dużo czasu. Czasu to my mamy jednak zdecydowanie za mało i stąd też czasem te wątpliwości. Żyjemy szybko i intensywnie. Czas na nasze prywatne życie często ograniczamy do niezbędnego minimum, dlatego chcemy mieć też sto procent pewności, że to prywatne życie jest naprawdę idealne. Idealnym nigdy nie będzie i o tym warto pamiętać. Nie obwiniajmy się, że w naszej głowie pojawiają się pytajniki. Rozmawiajmy o nich, wałkujmy do upadłego. Aż w końcu oswoimy je i zlikwidujemy.

4 komentarze:

  1. UUUU powiało powagą... Właśnie sie zastanawiam, czy przypadkiem nie zabrakło Ci alkoholu przy tych rozważaniach!
    A tak na poważnie - są to świetne sposoby. Sama z reguły przerabiam albo pierwszy, albo Sposób 5 - wyobraź sobie, że Luby umiera. Jeśli serce zamiera Ci ze strachu a ten Myślący-Inaczej nie raczy odebrać telefonu nie wiedząc jak tragiczne emocje i myśli Toba targają - znaczy miłość aż po grób (czyt. póki nie wpadniesz do domu i mu ręcznie nie wytłumaczysz do czego służy telefon)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sposób piąty też ćwiczyłam, jest znakomity dla osób o rozstrojeniu emocjonalnym, czyli takich jak ja - potrafię ryczeć godzinami wyobrażając sobie te scenki... :D

      Usuń
  2. ostatnio tak miałam, luby nie odbierał tel bo zasnął, wcześniej nie zadzwonił bo brak środków na koncie i wiecie co powiedział! że myślał że się domyślę, że zablokowali mu konto. Ryczałam pół nocy bo byłam pewna, że coś się stało a rano przyjedzie ktoś z jego rodziny i mnie o tym powiadomi!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam ten stan! I wtedy nigdy nie myśli się o realnych możliwościach i zagrożeniach :)

      Usuń