środa, 6 marca 2013

Wiosenne miłostki to złe miłostki?

Dzisiaj po raz pierwszy moje lico, blade jak zupa mleczna, zostało dotknięte promieniem słońca. Nie będę ukrywać, że przyjemne to było uczucie. Krótko po nim przypłynęło sto tysięcy innych uczuć wywołanych tym słońcem. W moim życiu bowiem to właśnie wiosną najczęściej działo się dużo pozytywnych rzeczy. Często też tych związanych z ruchami w okolicach serca.
Nie da się ukryć, że wiosną jesteśmy bardziej skłonni zmienić swoje życie, co czasami przejawia się tym, że wpuszczamy  kogoś do naszego życia i pozwalamy mu się w nim zagościć. Ma na to wpływ mnóstwo czynników. Wychodzimy z domów, na ulicach nie mijamy już ludzi okutych w warstwy kurtek, szalików i swetrów, ale widzimy ludzi uśmiechniętych, z rozwianymi włosami, zarumienionymi policzkami. Patrzymy na świat z poczuciem, że nie jest on taki zły, jak jeszcze wydawało nam się kilka tygodni temu, gdy przeklinaliśmy co dzień pod nosem odśnieżając podwórko. Teraz, wiosną widzimy szansę na to, że możemy wszystko. I wtedy też jesteśmy skłonni się zakochać. Nie ma nic lepszego niż wiosenna miłość. 
No dobra, jestem Holigoli muszę włożyć kij w mrowisko. Nie ma niczego głupszego niż poddanie się wiosennemu zauroczeniu. Nie róbcie tego! Te pierwsze wiosenne dni to czas, w którym powinniśmy być szczególnie uważni. Bo to też czas, gdy nikt z nas nie jest sobą. Ludzie wariują i świrują pod wpływem słońca, ciepła i zieleni, która powoli zaczyna dominować w krajobrazie za oknem. Patrzymy wygłodniałym wzrokiem na pierwsze odsłonięte ramiona, szyje, łokcie, kolana. Ach, gdzie te wszystkie części ciała podziewały się zimą? Już nie umiemy tak dobrze koncentrować się na pracy, bo przecież tyle rzeczy nas rozprasza i dekoncentruje - a to motylek, a to biedronka... No i się nie da, przyroda zmusza nas do tego, abyśmy upatrzyli sobie ofiarę i rozkochali ją w sobie. Zakochujemy, uzależniamy od siebie i jest klops, bo całkowicie zapominamy o tym, że wiosenna euforia minie za kilka tygodni, a my przebudzimy się niemal jak z letargu u boku kogoś, za kim zimą nawet nie przepadaliśmy.
Ale w sumie... Czy w życiu powinniśmy robić jedynie to, co wychodzi nam na dobre? 

3 komentarze:

  1. Wreszcie znalazłam komentarz sprzed kilku dni! :)
    Witaj, wpadnę później poczytać, póki co chciałam się przywitać :)
    Miło, że znalazłaś dla siebie nowe miejsce!
    Powodzenia!

    p.s. i tylko koniecznie usuń ten antyspam, bo wiesz - oczek szkoda :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że jesteś :)

      antyspam wyłączony! Nawet nie wiedziałam, że tam jest, dzięki za podpowiedź :)

      Usuń
  2. Oj, życie zaskakuje, i nikt za nas samaych nie przeżyje go lepiej :) baw się dobrze tej wiosny :)

    OdpowiedzUsuń