piątek, 22 marca 2013

Płakać każdy może...

Umówiliśmy się ze znajomi. Facet, z którym jestem miał wpaść po mnie wieczorem. To był jeden z tych dni, które mniej chcę zapamiętać. Już od rana wszystko wydawało mi się nieco gorsze i bardziej szare niż zazwyczaj. Wieczór miał być chwilą oddechu i relaksu.
Najpierw długo stałam przed szafą, kombinując w co by tu się ubrać. Potem długo robiłam makijaż. Coś ciągle było nie tak. Ale mimo tych drobnych, nic nie znaczących trudności, wyrobiłam się przed czasem. Nie próbując już nawet walczyć z uzależnieniem od internetu, włączyłam komputer. Poczta przypomniała mi natychmiast, że nie odebrałam ostatniej wiadomości. Klikam w kopertkę. Otwieram wiadomość od przyjaciółki K.

K. zawsze wysyła mi rzeczy przeraźliwie wesołe, albo przeraźliwie smutne. Tym razem wysłała mi przeraźliwie smutne. Fragment jej listu do jej ukochanego, z którym się rozstaje. Na efekt nie trzeba było długo czekać. Fala łez popłynęła po sekundzie. Potężna to była fala.
Na to oczywiście wszedł Facet, z którym jestem.
- Co ty robisz? - zapytał ździebko przerażony.
- Płaczę - odpowiedziałam dramatycznie.
- Dlaczego?
- Bo to smutne - wskazałam trzęsącą się brodą na monitor i smutny tekst wysłany przez K.
- To smutne - powiedział, rozglądając się za chusteczką.
- Bardzo - wyryczałam raz jeszcze.
- A musisz teraz tak płakać? - zapytał Facet.
- A kiedy mam płakać?
- No później... - zaproponował nieśmiało.
- Później to nie będę miała czasu! - wykrzyczałam.
Do znajomych spóźniliśmy się godzinę. Ja wyglądałam jak króliczek z czerwonymi oczami. Facet był zirytowany, ale nie okazywał tego specjalnie. Ale czasami muszę popłakać. Wy też?

5 komentarzy:

  1. Czasem trzeba popłakać, ale przed wyjściem na imprezę to rzeczywiście taki sobie moment...
    Szczerze mówiąc powoli dochodzę do wniosku, że gdyby to przyjaciółce potrzebne było wsparcie, to czas zawsze warto znaleźć, ale na czytanie listu pożegnalnego, po przejrzeniu pierwszej linijki chyba wybrałabym sobie inny moment.
    Chyba, że było Ci ogólnie smutno, a to posłużyło jako wyzwalacz.
    Moja mama twierdzi, że płacz wyzwala, córka też.
    A ja mam zawsze po takim silnym płaczu bóle głowy, więc staram się nad tym panować, bo to mało przyjemne.
    Mam nadzieję, że dziś lepiej Ci?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przeszło, przeszło, za oknem coraz ładniejsze słońce :)

      Usuń
  2. Hm... nie pozwalam sobie na takie stany, przepadłabym

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że pozowolenie sobie na łzy jest dobre. Mi się zdarza czasami, a po fakcie czuję się 'oczyszczona' w jakimś stopniu z negatywnych emocji. Płacz potrafi pozytywnie wpłynąć na stan ducha;)

    OdpowiedzUsuń